wtorek, 7 lipca 2015

0. Prolog – zdobyć wiarę.

          Zdobyć WIARĘ jest o wiele trudniej, niż można by się spodziewać, a w Aeriach szczególnie. Mało kto pamięta już o trzynastu boginiach, które wspierają ludzi swą mocą, w szczególności WIARĄ, bo ona jest najważniejsza. WIARA w miłość, w ludzi, w swoje szczęście... Ludzie stąpają twardo po ziemi. Nic ich nie wzrusza, w głowie im tylko dobbuny - ich pieniądze. Nie zwracają uwagi na biednych, którzy proszą o jedzenie. Wcześniej... Ach, wtedy ludzie byli równi. Nikt nie przechwalał się wielkością pałacu, a kiedy był bogatszy od innych, szybko rozdawał nadmiar głodującym, a w tamtych czasach było ich bardzo mało. Ludzie żyli w zgodzie – mało kogo obchodziło, ile kto miał dobbunómiecze. A po co? Tego nie wiem nawet ja, bo przecież główną rozrywką w Aeriach są walki. Oczw w sakiewce - ważna była WIARA. Każdy wierzył na swój oryginalny sposób i każdy wybierał spośród trzynastu bogiń swoją opiekunkę, a ta z chęcią zajmowała się podopiecznym i obdarzała go swoimi mocami z wdzięcznością. Czas Wyboru następował w wieku trzynastu lat - wieku szczęśliwym dla Aerczyków. Lecz teraz ten zwyczaj zanika... Wszyscy bogatsi, czyli Kothowie, mają w nosie całą WIARĘ. Ich bogiem są pieniądze. Ludzie niedługą pomrą w walkach na ywiście, robione są zakłady pieniężne o zwycięzce. Nad wszystkim opiekę sprawują kapłanki. Ich moce pomagają ludziom goić rany. Przemawiają do rozsądku walczącym. Po co zabijać? Ale i tak wielu ginie. Śmierć niewielu już obchodzi, a dzięki niej mordercy na pokaz dostają szacunek od starszych za wygraną bitwę. Kiedyś było całkiem na odwrót. Zabójcy byli karani! Oczywiście, nie śmiercią, a samo karcące spojrzenie innych wbijało się w człowieka jak ostre kolce, bo trzeba wiedzieć, że nienawiść wobec innych była hańbą. Aerie były kiedyś pokojowym miejscem... Jak to się stało, że starsi zapomnieli o tym, co było wcześniej? Dlaczego tak wszystko się zmieniło? Nie mam pojęcia, ale mam plan, poprzez tą historię, dowiedzieć się wszystkiego... Jednak jest nadzieja! W tym przeklętym miejscu – w Aeriach – są jeszcze ludzie, którzy wierzą! Dawniej ta rodzina była szanowana. Teraz jest uznawana za Dziwacznych Pochlebców Czegoś, Co Ma Wątpliwe Istnienie. Typowi Aerczycy... Na szczęście Pochlebcy są inni. I dzięki nim w przyszłości nastąpi wielki przełom! Tak podejrzewam. Dzięki Amerisom być może Aerie znów będą takie jak kiedyś... Tego przyjdzie czas się dowiedzieć. Opowiem Wam o tym potem. Mamy jeszcze dużo czasu...

Wygnana Amoris

2 komentarze:

  1. Kochana Amoris!
    Boginie, śmierć nieobchodząca nikogo, ród ratujący miasto? Podoba mi się to! Poza tym masz cudowny styl i ciekawe to opowiadasz. Bo jesteś jednym z bohaterów, tak? I ciekawe dlaczego Aerczycy tak nagle się zmienili? Czekać na rozdział 1 :)
    Pozdrawiam i przepraszam za nieskładny komentarz
    Gabby

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Amoris,

    prolog krótki, jak to ma w zwyczaju, ale powiem szczerze, że naprawdę mnie urzekł. Pomysł mega mi się spodobał. Masz naprawdę cudowny styl pisania, lekki i przyjemny. Jak wspomniała Gabby, boginie, śmierć i mam nadzieję na jakieś walki, może coś z boginiami? Wiem, wyobraźnia mnie ponosi. Zastanawiam się, dlaczego nagle stało się, jak się stało, dlaczego wiara upadła. Cieszę się, że mimo to został ktoś, kto chce o nią walczyć. Prolog naprawdę zapowiada ciekawą historię i liczę, że zostanie ona opowiedziana do końca.
    Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział, który może chociaż coś wyjaśni :)

    Pozdrawiam
    Luthien

    P.S. Swoją drogą zastanawia mnie, którą czytelniczką "przywróconą do życia" jesteś, jak napisałaś w komentarzu u mnie :)

    OdpowiedzUsuń